Wałek z termoregulacją – mój test
O wałku z termoregulacją czytałam już jakiś czas temu. Zachęcona obietnicami wejścia na wyższy poziom wypiekania, skusiłam się.
Ok, wcale nie musiałam się długo przekonywać. Jak wiecie jestem idealnym konsumentem sprzętów i akcesoriów cukierniczych, jestem ciekawa i zainteresowana wszystkimi „nowościami” które odkryję. Na dodatek wcale się tego nie wstydzę. Cierpli jedynie moja kuchnia, która już teraz pęka w szwach! „Cześć! Jestem Ola. Jestem uzależniona od kupowania przyborów do pieczenia!” 🙂
Zatem zamówiłam i z ekscytacją czekałam na przesyłkę. W końcu dotarł! Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!
Jak działa wałek z termoregulacją?
Dzięki odkręcanej zakrętce w jednej z rączek wałka możemy wlać wodę, ciepłą lub zimną, w zależności od rodzaju ciasta, który przygotowujemy.
a. zimna woda – do ciasta kruchego, francuskiego i półfrancuskiego
b. ciepła woda – do ciast drożdżowych, ciasta na pierogi lub makaronu.
Woda w odpowiedniej temperaturze ma uchronić nas przed przyklejaniem się ciasta podczas wałkowania.
I wiecie co? Spełnia on swoją rolę.
Co prawda przy pierwszym użyciu nieopatrznie odkręciłam korek podczas wałkowania i trochę wody wylało mi się na blat – na szczęście uchroniłam ciasto przed zbędnym „nawilżeniem”.
Dodatkowe zalety
1. Dodatkową zaletą jest dociążenie ciasta podczas wałkowania. Wałek napełniony wodą pod korek, waży ok 1 kg, dzięki temu łatwiej nam się wałkuje ciasto, musimy też użyć znacznie mniej siły podczas tej czynności.
2. Wałek dzięki temu, że trzyma chłodną temperaturę doskonale może przydać się do pracy z lukrem plastycznym, który lubi zimno.
Moja pierwsza próba odbyła się na cieście kruchym. Wlałam zimną wodę i włożyłam wałek do lodówki razem z kruchym ciastem na ok 2 godziny <spryciula>. To bardzo pomogło, nic mi się nie przykleiło.
Polecam ten zakup. To stosunkowo niewielki koszt – 15-20 zł, w zależności od sklepu, myślę, że warto zainwestować.
Udanego wałkowania życzę! 🙂
Pingback: Wałek z termoregulacją – mój test | FlyB - Kulinaria
Fajny.
Używałaś?
Nie ,pierwsze słyszę o wałku z wodą.
🙂 Fajny gadżet, pomocny, choć oczywiście można się obejść i bez:-)
Pingback: Tarta bardzo czekoladowa | sweetshoop